Nowa gra studia GUERILLA GAMES odpowiedzialnego chociażby za ostatnią część Killzone’a;
Shadow Fall przez długi czas w moim wyobrażeniu (biorąc pod uwagę pokazywaną
treść i fakt jak średnią grą był ostatni Killzone) miała być czymś pokroju
kuzyna Far Cry’a z robo - dinozaurami w tle, początkowo nawet nie planowałem
zakupu. Na kilka dni przed premierą dałem się oczarować pięknymi widoczkami i w
miarę interesującym systemem walki i postanowiłem poddać się i wydać moje pieniądze. Czy oczarowanie było tylko chwilowe? Zdecydowanie nie bo Horizon to moim
zdaniem jedna z lepszych gier na PS4.
O co w ogóle chodzi?
Świat gry osadzony jest na naszej pięknej planecie opanowanej przez
robo-zwierzaki hasające sobie wesoło wszędzie, podczas gdy ludzie są na etapie
biegania z dzidami i łukami po lesie sporadycznie odstrzeliwując owe robociki.
Świat ten podziwiamy jako Aloy – młoda łowczyni z dosyć ciekawym (o czym dowiadujemy się wraz z postępami w grze) pochodzeniem i idącymi za tym umiejętnościami.
Ciekawe jest to, że cały ten świat jest jakby nie patrzeć scenerią post-apokaliptyczną (którą nie za bardzo lubię), ale śmiało mogę powiedzieć, że takiego
postapo jeszcze nie było i raczej długo nie będzie.
Plusy gry:
Piękna grafika połączona z różnorodnym i „żyjącym światem”.
 |
Takie widoczki to normalka dla tej gry. |
- Starcia z maszynami.
Praktycznie każda maszyna walczy w inny sposób i trzeba na nią wymyślić oddzielna taktykę.
Jeśli tego nie zrobimy bardzo prawdopodobnym jest to, że zostaniemy bardzo szybko
zamordowani, ponad to jak pisałem wcześniej od każdej z maszyn czuć to, że ich jedynym zajęciem nie jest tylko i wyłącznie wypatrywanie gracza, żeby wbić mu róg pod żebro; maszyny się "pasą" (wsadzają łeb w ziemie i ryją w niej), wędrują w stadach, każda z nich ma oddzielne zadanie w stadzie (Czujki na przykład ostrzegają inne maszyny przed naszą obecnością) oraz bardzo często potrafią się nawet między sobą wdać w walkę.
 |
To będzie jeden z gorszych przeciwników w początkowej fazie gry. Przynajmniej do momentu w którym poznamy jegomości takich jak... |
 |
ten oto sympatyczny koleżka, który potrafi strzelać chyba każdą częścią ciała i to różnymi rodzajami pocisków, często jednocześnie. Jakby tego było mało to jego rozmiar również jest dosyć… pokaźny. |
- Wielkość i różnorodność świata.
 |
Mapa pobrana z serwisu Gamerevolution. |
Jak widać całkiem pokaźny kawałek terenu. Znajdziemy tutaj wielkie lasy,
pastwiska, zaśnieżone góry, pustynie przywodzące na myśl te amerykańskie, a wśród
nich poza pokaźnymi ludzkimi osadami (Południk zdecydowanie zapiera
dech w piersiach) również ruiny miast pozostawionych przez „prawdawnych” czyli takich nas w przyszłości; okiem Aloy.
Odkrywanie mapy to typowe włażenie na wieże, tylko tutaj wieża jest wielką
robo-żyrafą na która trzeba się wgramolić co jakoś urozmaica ten oklepany
zabieg.
- Budowanie historii i poznawanie świata.
Horizon to chyba pierwsza gra w której tak chętnie czytałem i wysłuchiwałem
materiały rozmieszczone po całym świecie, wraz z każdym odnalezionym audiologiem
lub audiobookiem dowiadywałem się więcej o tym co stało się z ludźmi i
dlaczego maszyny panują na ziemi.
Twórcy tym sposobem podzielili fabułę na tą którą przeżywamy na bieżąco jako Aloy i tę
którą odkrywamy przeszukując miejsca misji poznając bardzo przykrą historię upadku ludzkości.
 |
Zdecydowanie Polacy rzucającymi krzesłami to spory problem. |
- Możliwość wyłączenia polskiego dubbingu.
Jest to trochę minus w plusie bo polski dubbing jest tak zły, że nawet twórcy
postanowili udzielić graczowi tak wielkiej przysługi jaką jest możliwość
włączenia oryginalnego dubbingu (który też jest mocno średni, ale o niebo
lepszy od naszego rodzimego).
Minusy gry:
- Dialogi i mimika postaci.
Naprawdę, chyba nigdy nie widziałem gorszej mimiki postaci, każda z nich ma
nienaturalne i nieadekwatne do tematu rozmowy miny, ponadto owych min jest może z trzy na krzyż i każda postać włącznie z protagonistką używa właśnie tych 3 różnych min… tylko i wyłącznie tych. W efekcie psuje to odbiór każdej
rozmowy z jakąkolwiek postacią. Ponadto
jak wspomniałem wcześniej sama treść dialogów niejednokrotnie jest tak zła, że
aż potrafi rozbawić.
 |
To
jest szczyt możliwości mięśni twarzy naszej łowczyni, sprawa musi być naprawdę poważna jeśli ujrzymy inny układ twarzy. |
- System wynagradzania za wykonywanie zadań.
Praktycznie za każde zadanie otrzymujemy: punkty doświadczenia, punkt
umiejętności oraz pakiet w którym znajdujemy albo surowce do tworzenia amunicji
itp. albo modyfikacje naszego sprzętu.
Brakuje tutaj tego uczucia kiedy za wykonanie zadania otrzymujemy broń którą z
pełną satysfakcja możemy zacząć używać.
 |
Z tych oto pakietów otrzymałem Kamienie które służą do odwracania uwagi przeciwników i leżą praktycznie wszędzie. Satysfakcja była nieopisywalna. |
- Stosunkowo mała ilość broni i pancerzy.
Może to czepialstwo, ale broni jest dosłownie kilka rodzajów, które dzielą się na
zielone (pospolite), niebieskie (rzadkie) fioletowe (EPICKIE!) i w zasadzie pod
koniec gry możemy sobie pozwolić na fioletowy ekwipunek którego prawdopodobnie
nie użyjemy bo w okienku szybkiego wyboru możemy mieć tylko 4 bronie.
To samo tyczy się pancerzy których statystyki reprezentują stopień ochrony
przed żywiołami i rodzajami otrzymywanych ataków oraz ilości miejsc do zamontowania modyfikacji. Ich podział również dzieli się na 3 kolorki, aczkolwiek fajnie
wyglądają bo wraz ze zwiększeniem ich rangi robią się bardziej dokokszone i
zwyczajnie ładne (jestem graczem który lubi jak jego postać wygląda czadowo).
- Walka z ludźmi.
Ludzie zdecydowanie są tutaj głupsi od maszyn.
Sami podchodzą pod strzały nie zważając na to, że przed sekundą w tym miejscu
zginął ich towarzysz którego zwłoki są jeszcze ciepłe. Schowanie się przed nimi
jest banalnie proste bo poszukiwania ustają po paru chwilach, a kiedy już
przyjdzie do konfrontacji to jedyne co potrafią zrobić to koziołka w bok żeby
uniknąć strzały.
- Skradanie podczas misji fabularnych.
Mimo częstego nastawienia na działanie po cichu i niedawanie się wykryć gra
ostatecznie i tak daje nam polecenie „Zabij wszystkich”, osobiście mi to nie
przeszkadza, ale graczom którzy lubią przekraść się niezauważeni może się to za
bardzo nie spodobać.
- Fokus, czyli mały burzyciel imersji.
Nasza bohaterka od samego początku gry wyposażona jest w fokus, czyli taki mały sprzęcik przyczepiony obok ucha który pozwala jej wyświetlać słabości przeciwnika (każdego, nawet takiego z jakim jeszcze nie walczyliśmy) i informacje na jego temat, śledzić i przewidywać ruchy przeciwników oraz zaznacza nam trasę którą podąża poszukiwana przez nas osoba; fokus służy też do odtwarzania i odczytywania audiobooków i audiologów. Niestety tak samo jak to było w Wiedźminie 3 z wiedźmińskim zmysłem tak samo tutaj nasz fokusik całkowicie niszczy poczucie bycia prawdziwym doświadczonym łowcą, zwłaszcza, że gra wymusza na nas jego używanie.
 |
Ah, cud techniki. |
Reasumując; w moim odczuciu Horizon Zero Dawn to bardzo dobra gra i
zdecydowanie bardzo silna pozycja ekskluzywna na Playstation 4, która swoją przystępnością
i pomysłem aranżacji tematyki
post-apokaliptycznej trafi do bardzo szerokiej
publiki, a jej małe niesnaski i babole nikną w całej reszcie niesamowitych
przeżyć jakie nam oferuje. Tak więc osobiście jak najbardziej polecam zakup i
przeżycie przygody Aloy osobiście.
OCENA: 8/10
A wy jakie macie odczucia co do gry? Ukończyliście już czy jeszcze polujecie na
piłozęby i inne maszyny?
Podzielcie się w komentarzu!
Pozdrawiam
Szkral
Komentarze
Prześlij komentarz